Ten blog, każdą zakładkę, każdy rozdział, każde zdanie, każde słowo i każdą literkę pragnę zadedykować trzem osobom, które pomogły mi się zmotywować do pisania.
Frozence, za pomoc przy wybieraniu szablonu, wymyślaniu nazwy bloga, biorąc pod uwagę języki takie jak: polski, angielski, włoski, francuski czy nawet albański. Za szukanie frazeologizmów i kotychleby. I raczej za to, że uświadomiłaś sobie, że jeśli się poddam to będzie dla mnie największa porażka.
Isabelli/Dominice, za to, że jest ze mną od ponad roku, że to jej opowiadanie pamiętam dokładnie, bo zawładnęło mną całą. Z to, że mogę liczyć na nią chociaż jest pół Polski ode mnie, to potrafi poprawić mi humor tym, żę zadzwoni i zacznie się śmiać jak opętana, bo coś jej się przypomni.
Mojemu chłopakowi, za to, że rozumie jak ważne jest dla mnie pisanie (i tak wiem, że nie rozumie) tylko nigdy się z tym nie spotkał. Mam nadzieję, że jeśli kiedyś tu zajrzy, będzie ze mnie dumny.
Mam nadzieję, że będziecie ze mnie dumni.
O ile już nie jesteście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz